Młodzi ludzie tworzą ligę "street dancing". Jej finał poprowadzą sędziowie z USA.
Kręcą się na głowach, plecach i rękach, udają roboty lub wykonują ekwilibrystyczne kombinacje taneczne. W Polsce ruszyła liga tańca street dance.
Pierwsze zawody odbyły się w Krakowie, ale organizatorzy chcą przeszczepić imprezę na wszystkie większe miasta w kraju. Taniec staje się nie tylko dobrą zabawą, ale też rywalizacją o punkty, miejsce w ligowej tabeli i prestiż.
Piątek, godzina 22. Klub Black Fish przy ulicy Grodzkiej w Krakowie. Lokal pęka w szwach
od zgromadzonej młodzieży i dudniącej muzyki. Gdy pojawiają się zawodnicy, tłum tworzy dla nich wolne miejsce.
To "battle zone" - strafa walki.
Zawodnicy losują sobie przeciwników, a później na przemian tańczą, starając się pokazać publiczności, który z nich jest lepszy. Ta ocenia ich przez aplauz i skandowanie. Na tej podstawie przydzielane są punkty. Tabela ligi znajduje się na internetowej stronie http://www.streetdancer.pl
W miniony piątek w bitwie wzięło udział 10 zawodników, ale ma być ich więcej. Organizatorzy tanecznych bitew chcą, by podobne zawody odbywały się w całej Polsce - Najpierw chcemy rozkręcić imprezę na dobre w Krakowie i przyciagnąć jak największą liczbę tancerzy. Muszą wyjść ze szkół tańca, które ich ograniczają i zmierzyć się na oczach prawdziwej publiczności. - mówi organizator, Krzysiek, ksywa "Deamon".
- Zachęcamy szkoły do wystawiania reprezentanów - dodaje.
W trakcie imprez organizowane są też pojednynki rymujących raperów oraz beat boxerów, którzy tworzą muzykę używając wyłącznie własnego aparatu mowy.
Jak mówią organizatorzy imprezy, street dancing to powrót do korzeni, łączy różne style taneczne, np. hip-hop, house, break dance, electro, crumping i inne. Pozwala na dowolność ruchów
i kreatywność.
- Przez lata pojawiały się różne wymyślane tańce, których uczy się w szkołach. Tak naprawdę niewiele się od siebie różnią. Głównie nazwą - kwituje "Deamon".
Bitwy w Krakowie będą odbywać się co piątek. Organizatorzy zapraszają wszystkich chętnych. Liga trwa cały rok, a 20 najlepszych zawodników zmierzy się w finale, w którym sędziami będą tancerze z Nowego Jorku. "Deamon" wierzy, że wyłonieni w ten sposób polscy street dancerzy będą mogli
z powodzeniem konkurować w mistrzostwach Europy i świata.