30 LAT TEMU NA BRONXIE

30 LAT TEMU NA BRONXIE

30 lat temu na Bronxie NAJNIEBEZPIECZNIEJSZEJ DZIELNICY NOWEGO YORKU POWSTAWAŁ ZUPEŁNIE NOWY RODZAJ MUZYKI. Angus Batey ODNAJDUJE PIERWSZYCH TWÓRCÓW KULTURY HIP-HOP, ABY WYSŁUCHAĆ ICH HISTORII. SĄ WCZESNE LATA SIEDEMDZIESIĄTE.

Na Bronxie, dzielnicy zdominowanej przez wojny gangów, twarde narkotyki i ogromną biedę, ma miejsce muzyczna rewolucja. To wszystko nie dzieje się w studio nagraniowym, to nie jest także sformułowane w jakąś filozofię. To klasa robotnicza wyłaniająca się w pełni okazałości w parkach i na ulicach największych miast na świecie. Dzisiaj hip-hop jest terminem prawie synonimicznym z muzyką rap, która jest jego najbardziej skomercjalizowanym przejawem. Ale od swoich początków była to kultura składająca się z wielu elementów bazujących na malarstwie, poezji, muzyce i tańcu. Na małych imprezach w domach, lokalnych klubach nocnych i co najważniejsze w parkach, powstała sztuka, która zmieniła świat.

Grafitti pojawiło się najpierw jako niedbale napisane imiona tzw. TAGI pisane w coraz bardziej ekstrawagancki i krzykliwy sposób. Nocami, artyści malowali na okolicznych jardach pociągi. Używali do tego farb w sprayu, prace sięgały długości całego wagonu. Z tak samo wielkim darem do improwizowanej ekspresji, rzesze DJów zaczęły tworzyć nowe brzmienie. Na ulicach zdejmowali okrycia lamp i korzystając z energii miasta "odpalali" swój sprzęt. W odpowiedzi na zadowolenie tancerzy z brzmienia perkusji podczas puszczania funku, R&B, i rocka, DJ postanowili wyciąć niepotrzebne szczegóły. Powstała muzyka bazująca na samplach z różnych utworów miksowanych przez DJa w jednym czasie na dwóch "TURNTABLES"-adapterach. W końcu MC's, czyli "the master of ceremony", którzy pomagali DJowi i "nakręcali" publikę do dobrej zabawy, zaczęli składać swoje rymy. I TAK NARODZIŁ SIĘ RAP!!!

Kiedy w 1979 zespół Sugarhill Gang wydał utwór "Rapper's Delight" - światowy hit - kultura hiphopu była już obecna na całym świecie. Breakbeaty zostały stworzone przez emigranta z Jamajki o imieniu Cliv Campbel znany całemu światu jako "KOOL HERC". W tym samym czasie urodzony na Barbados Joseph Saddler alias GRANDMASTER FLASH skupiał cały DJing na prowadzeniu imprez. Dawny członek gangu znany całemu światu jako AFRIKA BAMBAATAA dodał do kultury wymiar społeczny. Wtedy hiphop był cały czas lokalnym fenomenem. Odpowiadającym określonemu miejscu, czasowi i ludziom, którzy czuli potrzebę stworzenia czegoś nowego, odpowiedniego dla nich. "Z tego punktu widzenia wpływ hiphopu na kulturę młodych ludzi jest ogromny"-mówi Charcie Ahearn, reżyser filmowy, który w 1979 zdokumentował nową kulturę w filmie WILD STYLE. "Myślę o tym jak o bluesie. To ma swoją własną tradycję i nie zaczęło się od tak, z nikąd. To było kreowane przez bardzo indywidualne jednostki" Oto oni sami opowiadają historie hiphopu:

KRS-ONE : "Około 1972, kiedy miałem mniej więcej 6 albo 7 lat lubiłem słuchać imprez granych przez KOOL HERCa w centrum kultury na 1541 Sedgwick Avenue na Bronxie. To był dla mnie pierwszy model społeczności, której członkiem chciałem się stać-grupa ludzi dobrze się bawiących."

GRAND MASTER CAZ : " Pierwszy raz usłyszałem KOOL HERCA w 74. Mieszkałem wtedy tuż obok Sedgwick Avenue. Nie mogę powiedzieć, że pamiętam dokładnie, kiedy pierwszy raz go usłyszałem, ale pierwszy raz wywarł na mnie prawdziwe wrażenie w klubie HEVALO."

KRS-ONE : " Żeby zrobić sobie reklamę, DJ musiał pokazywać się za darmo. Wtedy po prostu szedł do parku i grał. Sposób w jaki stawałeś się sławny, to było chodzenie do parku, granie i pokazywanie ludziom, że umiesz "rock the party".

GRANDMASTER FLASH : " Plotki się rozchodziły, że KOOL HERC rozkładał adaptery w parku i grał. Pierwszy raz kiedy go zobaczyłem to było w Cedar Park w zachodniej części Bronxu. To było dość zadziwiające."

KRS-ONE : " Nikt nie musiał wiedzieć gdzie była impreza. Był wielki hałas a ludzie po prostu do niego ciągnęli. Rdzenni Amerykanie mieli swoje bębny i wiedzieli co oznaczały różne rytmy. Afrykanie tez korzystali z takiego systemu. Europejczycy wchodzili na szczyt góry i dmuchali w swoje niedorzeczne trąby informując jednocześnie całe społeczeństwo."

GRANDMASTER FLASH : " Wtedy imprezy trwały od około 14 do północy. Cały czas robiło się coraz tłoczniej. Na imprezę przychodzili różni ludzie. Mógł to być każdy, od pięcioletnich dzieciaków do ich babci." KRS-ONE : " To było jak karnawał w getcie, a nie stanie w blasku reflektorów. To był DJ i MC grający w ciemności i był też gość sprzedający lody z syropem i ludzie grający w kosza. Widziałem ludzi niezainteresowanych muzyką. Widziałem palące się jointy, pijaczków, dzieciaków i nastolatków."

GRANDMASTER FLASH : " Nie było żadnego jedzenia ani picia. B-boye puszczali muzykę, a ludzie robili kółko i oni po prostu tańczyli na środku ulicy."

GRANDMASTER FLASH

KRS-ONE : " Wtedy na imprezach tylko część osób była skupiona na tym co robił DJ. Jeżeli było tam 1000 osób, to tylko 100 lub 200 było zebranych wokół DJa. Myślę, że tych 200 ludzi to byli ci, którzy później stworzyli muzyką rap.

GRANDMASTER FLASH : " To nazywało się muzyka hip-hop od samego początku. Nazwę wymyślił COOL HERC, wykrzykując na imprezach teksty jak: HIP-HOP YOU DON'T STOP. To nie były jeszcze rymy, to nie było nawet do beatu, on po prostu mówił do muzyki."

KOOL HERC : "Kiedy zacząłem grać mniej więcej co weekend, ludzie zaczęli się przyzwyczajać do mojego stylu. Zdania, które wykrzykiwałem do mikrofonu były wszystkim znane.

KRS-ONE : "HERC był artystą graffiti. Był też jednym z ludzi, którzy tańczyli "wolnostylowy taniec" do muzyki Jamesa Browna. Wykorzystywali elementy capoeiry, Rozwijali coś, co później nazwano BREAKING.

KOOL HERC : "B-BOYING rozpoczął się od Jamesa Browna. On był królem. Najlepszy B-boy roku 1969! Ludzie zaczynali tak tańczyć do różnych utworów bo mieli na nie ogromną zajawkę. Nadałem imię B-BOY tancerzom. Podczas imprez nazywałem ich "BREAK BOYS".

KRS-ONE : " Na niektórych imprezach tak naprawdę nie było Djów, był tam np. tylko jeden gramofon i ludzie po prostu puszczali na nim całe albumy. Ale HERC miał zestaw gramofonów i duże kolumny i to był prawdziwy show. To było tak, jakby statek kosmiczny wyładował w getcie. HERC działał z gościem o imieniu COKE LA ROCK, który gadał do mikrofonu, mieszał się z tłumem i włączał ich do zabawy. To było cos jak styl z Jamajki: grasz muzykę jaką kochasz i masz gościa z mikrofonem, który krzyczy: "Yeah! This is gonna be cool! Yeah! Woooo!". Po prostu opisuje moment, chwilę, otoczenie i uczucia.

GRANDMASTER FLASH : "COKE LA ROCK czasem także chwytał się adaptera. Później Herc zatrudnił tego gościa o imieniu CLARK KENT. Oni wszyscy się zmieniali. HERC grał przez jakiś czas, potem COKE, a potem KENT.

COOL HERC : "COKE LA ROCK to był mój partner i przyjaciel. On nie siedział w muzyce tak głeboko jak ja, ale miał dobre ucho, no i rapował.

KRS-ONE : "To nie był tylko HERC, ale on był w tym najlepszy. Miał największe nagłośnienie, najwięcej płyt i był szanowany wśród ludzi.

KRS-ONE 

GRANDMASTER FLASH : " Nikt nie miał lepszego nagłośnienia niż HERC. Miał ten niewiarygodny wzmacniacz Mackintosh'a i potężne basy. Wątpię, że moc, którą można uzyskać z lampy na ulicy mogła być wystarczająca żeby to wszystko odpalić. On brał prąd z mieszkań prywatnych, albo z centów kultury. Zawsze przez ulicę do parku przeciągnięte było kilka grubych kabli.

KOOL HERC : "Historia mojego sprzętu jest taka: Zawsze szukałem pewnego specjalnego brzmienia, ale nigdy nie mogłem go odnaleźć. Widziałem gościa, który miał lepszy sprzęt, więc starałem się go naśladować. On miał na imię AMAZING BURF, ale on był studentem uniwersytetu i miał pieniądze. Ja na swój sprzęt musiałem sam zarobić.

KRS-ONE : " Imprezy to były miejsca relaksu. Najdziwniejszą rzeczą w tym wszystkim była relaksacja w tak niebezpiecznym miejscu jakim był Bronx. Świat wtedy był "FRESH" i ludzie byli "FRESH". W tym społeczeństwie był szacunek. IMPROWIZACJA i INNOWACJA to były najważniejsze cele w hip-hopie. Najważniejsze było to jak wzbogaciłeś siebie, jak zrobiłeś, że byłeś kimś więcej.

FAB 5 FREDDY : "Mieliśmy wybór robienia takich rzeczy jak kradzenie, rabowanie, rozboje - próbowanie zdobycia pieniędzy, albo oddanie się robieniu tych imprez, które trzymały nas z dala od kłopotów. To był rodzaj rozładowania energii - alternatywa.

FAB 5 FREDDY

KRS-ONE : " Musiałeś tworzyć coś nowego. Nie tylko, kiedy tańczyłeś breakdance, albo byłeś DJem. To był nawet styl ubierania się. To nie było tak, że wyciągałeś swoje nowe Pumy z pudełka i je nosiłeś. Trzeba je było zakonserwować no i oczywiście założyć szerokie sznurowadła. Wierzcie lub nie, ale można było zginąć za nadepnięcie kogoś na jego zamszowe Pumy bez powiedzenia przepraszam. Nie umiejąc docenić wartości, jaka jest na stopie i okazując brak szacunku."

FAB 5 FREDDY : "Czasami najgorsze elementy przychodziły na te przyjęcia. To była ważna społeczna rzecz żeby na nich się pokazać.

KRS-ONE : "Więc jestem w miejscu, które nie jest bezpieczne, ale czuję się bezpiecznie. Dlaczego? Bo przyszedłem tu żeby pokazać ludziom jak bardzo jestem FRESH. Mam na sobie moje zamszowe Pumy, okulary Gazele, kapelusz Kangol, no i złoty zegarek na ręce. Po krótce-jestem "fresh". Tutaj w tym miejscu, między różnymi ludźmi mogę wygrać, ale jeśli wyjdę do reszty społeczeństwa tak ubrany, to nie tylko postawią mnie pod ścianą i będą szukać jakie mam narkotyki, ale także nie będę mógł znaleźć pracy i będę wyśmiany w szkole. Więc chodzenia na te imprezy to był rodzaj ucieczki.

DISCO B : "Chodzenie na imprezy i oglądanie jak ludzie się bawią było poprostu fajne. Nie powiedziałbym, że czuliśmy się jakbyśmy tworzyli historię, to była świetna zabawa-bez żadnych problemów. Starsi ludzie młodsi ludzie, a wszyscy się dobrze bawili. To było cool.

KRS-ONE : "Rozglądasz się i myślisz,"Wiem, że jest tutaj diler, i że są ludzie, którzy mają broń. Wiem, że każdej chwili może tu wpaść policja. Wiem to, ale tak dobrze się bawię, że o tym nie myślę. Czuję się zrelaksowany. Wyciszam się. Wszystko jest zajebiste. I to było główne uczucie i wibracja na takiej imprezie. To, że udało nam się uciec. A najważniejszą osobą w całym zgromadzeniu był DJ. On nakręcał klimat i mówił co będzie się działo przez najbliższe kilka godzin.

GRANDMASTER FLASH : "W tym czasie disco to było coś. Jednak HERC go nie grał. On puszczał muzykę, której nie było w radiu. To był ten typ muzyki, który on pokazał światu.

GRAND MASTER CAZ : "Część muzyki, którą grał ludziom była zupełnie nowa, a część brzmiała znajomo. Ale to wszystko był underground."

GRAND MASTER CAZ

DISCO B : "On puszczał płytę, a ludzie wstawali i tańczyli. To było zajebiste. Wibracje, które powstawały kiedy HERC puszczał głośno te płyty były wystarczające by nakręcić ludzi na zabawę."

KRS-ONE : "HERC był jak oddzielna stacja w radiu nie mogłeś usłyszeć tych piosenek na antenie. Powiedzmy to głośno: wszystkie piosenki skierowane przeciwko wojnie w Wietnamie nie były puszczane w radiu. Kiedy wojna się skończyła i Nixon został oskarżony o zdradę stanu, a kraj zmienił się podczas ery Cartera, wtedy cała muzyka późnych lat '60 i wczesnych '70 była bardzo odpowiednia i na czasie. Ludzie nie mogli jej usłyszeć w radiu, ale HERC grał ja w parku.

KOOL HERC : "Nagranie, które rozpoczęło cała ta manię z breakbeatemi to było[INCREDIBLE BONGO BAND] BONGO ROCK. To było może w '74 albo '75. Zacząłem grać w tym klubie "HEVALO". Tej nocy obserwowałem sobie tłum. Patrzyłem na to jak reagują na muzykę. Pomyślałem sobie "spróbujmy czegoś nowego". Naprawdę to było wynikiem nudy. Puściłem Bongo Rock na jednym gramofonie, a na drugim sam beat tego nagrania. Pozwoliłem żeby to tak szło...A kiedy zrobiłem to po raz pierwszy ludzie oszaleli! I nie musieli długo czekać. Po prostu trafiłem w samo sedno. Potem nie było już odwrotu. Wszyscy przychodzili na imprezy tylko po to żeby to usłyszeć.

KRS-ONE : "Oprócz breakbeatów, najwazniejszą rzeczą było to, że te nagrania reprezentowały bunt pokolenia. Bongo Rock to była latynoska frustracja. To było wezwanie do wojny! Perry Botkin Jr : "Stworzyliśmy INCREDIBLE BONGO BAND, żeby sprzedać parę płyt. Ale w zasadzie to był tylko epizod w naszym życiu. Michale Viner : "Co myślę o tym zespole jako o podwalinach innej kultury? Myślę, że to zabawne. Wtedy nie wiedzieliśmy o tym. To mnie bardzo zaskoczyło, bo wszystko co robiliśmy było dla zabawy i nie było w tym żadnych podtekstów.

GRANDMASTER FLASH : " Sprzęt Herca był na platformie, która była świetnie strzeżona. On był kimś w rodzaju superbohatera.

DISCO B : " Dookoła Herca był rząd ochroniarzy, którzy nie pozwalali przejść. Nawet jeśli udało ci się rzucić okiem na jego winyle kiedy grały, to i tak nic nie zobaczyłeś, bo etykiety były zaczernione. Tylko on wiedział, jakie piosenki teraz lecą. Mogłeś zobaczyć kolor etykietki, ale nawet nazwa wytwórni była zaczerniona. Nigdy nie wiedziałeś co leci, aż nie udało ci się tego znaleźć. Trzeba było szukać!

GRANDMASTER FLASH : " To sprawiało, że od razu chciałem wyjść i iść szukać tej melodii.

DISCO B : " Nagrywaliśmy taśmy. Kiedy bardzo chciałeś jakiegoś nagrania, a nie znałeś tytułu, to brałeś magnetofon i po prostu nagrywałeś je kiedy leciało. A kiedy nie miałeś magnetofonu to nuciłeś wszystkim ten beat. "Nie znasz czasem tej piosenki?"

GRANDMASTER FLASH : " Kiedy już zostałem DJem miałem na to metodę. To teoria działała tak...King Errison był w kilku kapelach. Był perkusista w Bongo Band, ale kiedy prześledziłeś jego losy to wiedziałeś, w jakich kapelach jeszcze grał. I już wiedziałeś gdzie szukać np. basisty Jamesa Browna. To była moja nauka szukania beatów.

DISCO B : "Poszedłbym wszędzie żeby znaleźć kawałek, który chcę. Chodziłem do sklepów z R&B, rockiem albo Colony Records gdzie było po trochę wszystkiego.

GRANDMASTER FLASH : "Nie chciałem brzmieć jak HERC. Chodziło o to żeby wymyślić coś nowego. I wtedy zaczęły się wielkie poszukiwania...Moim najsilniejszym punktem było SOUND OF A DRUM, nazwaliśmy to wtedy CRACKERJACK. To było pierwszy raz kiedy HERC przestał być na chwilę najlepszy. On bardzo chciał wiedzieć co to jest. W końcu miałem na niego jeden haczyk, podczas kiedy on miał na mnie tysiące.

GRANDMASTER CAZ : "Wieści o nowych nagraniach rozchodziły się dosyć szybko. Cały czas próbowaliśmy czegoś nowego. Około 1975 ja i mój partner zrobiliśmy metalową płytę z mixem piosenek. To było jak matryca. Nie było idealne i było nawet dosyć nierówne i poszarpane. Ludzie nawet nie mogli za bardzo do tego tańczyć, bo wszystkie przejścia były nie do rytmu. Ale to było jedyne w swoim rodzaju. Mieliśmy tylko jedną kopie, która zresztą dosyć szybko się zniszczyła. Ale to był nasz "as w rękawie". Ludzie mówili" Yo mamy imprezę w sobotę, możecie grać, ale przynieście płytę." Ludzie przychodzili na imprezy tylko po to żeby ją usłyszeć.

DISCO B : "Po HERCU usłyszałem BAMBAATE. On grał najbardziej funkowe Beaty, ale nie był DJem, ani nie mixował, on po prostu wrzucał płyty na deck. Czasami puszczał całe nagranie, a czasami tylko najlepszy kawałek. Myślałeś sobie"co to do diabła za kawałek" i wtedy nagle wchodził nowy kawałek, tak znikąd.

GRAND MASTER CAZ : "Herc miał w sobie to coś. Wiedział jak kontrolować imprezę. Mógł ją szybko rozkręcić a potem uspokoić. Mógł je wyciszyć, albo doprowadzić do szału. BAMBAATAA był inny bardziej szalony. Puszczał dużo różnych kawałków. Z koleji Flash interesowł się bardzo umiejętnościami na adapterach.

GRANDMASTER FLASH : "Styl HERCA był nieuporządkowany, ale nie bezsensowny. Pomyślałem sobie, że musimy przechodzić z jednej piosenki do drugiej bez żadnego potknięcia, tak żeby ludzie cały czas tańczyli. Problem stanowiły adaptery. Potrzebowaliśmy takich, które miały dosyć siły żeby zawrócić cofniętą w tył płytę ze stanu bezwładności. Tak, że można było za lekkim dotknięciem przesuwać płytą w przód i w tył. To stało się aż nauką. Ja i B zepsuliśmy tyle adapterów!

DISCO B : "Próbowaliśmy wszystkiego od Fisher Price do Magnavox i BSI...na czym tylko mogliśmy położyć swoje ręce! Pioneer miał taki adapter, ale i tak żaden z nich nie przeszedł testu. I wtedy wiedza FLASHA o elektronice przyszła z pomocą.

GRANDMASTER FLASH : "W końcu trafiłem do sklepu w sąsiedztwie, który nazywał się Vic Mars. Mieli na wystawie naprawdę ohydny adapter. Zapytałem czy mogę go wypróbować, to był Technics SL20. W tym czsie HERC miał adaptery do stacji radiowych o wartości 1500$ każdy. Ale SL20 były odpowiednie do skreczowania i kosztowały 89$. Po tych poszukiwaniach wszyscy zainteresowani kupili sobie taki adapter.

GRAND WIZARD THEODORE : "Miałem wtedy prawie 12 lat, to było w 1975. Każdego dnia, kiedy przychodziłem ze szkoły, odrabiałem zadanie i ćwiczyłem. Tego dnia bawiłem się utworem Jam On The Groove, kiedy moja mama weszła do pokoju. Myślałem, że mnie opieprzy, bo muzyka jest za głośno, i tak się to skończy. Mama stała w drzwiach i darła się na mnie, a ja zatrzymałem płytę ręką żeby zatrzymać muzykę. Kiedy mama mnie przeklinała ja ruszałem sobie ręką w przód i w tył...Kiedy wyszła, Pomyślałem sobie "A to Co?" GRANDMASTER FLASH : "Może ja i Theodore musimy pewnego dnia usiąść i sobie to wyjaśnić. Wiem, że kiedy ja wpadłem na to po raz pierwszy pokazałem to DISCO B i mojemu kumplowi Gene Livingstone-bratu Teodora, on był największym karkiem bloku. Był gościem którego naprawdę nie chciałeś wkurzyć.

GRAND WIZARD THEODORE : "Każdego dnia ćwiczyłem w domu nową technikę i w końcu zdecydowałem się użyc jej na imprezie. Pierwszy kawałek na którym to zrobiłem to było Bongo Rock w miejscu nazywanym Sparkle dnia 18.VIII.1977, na 173ej ulicy na zachodnim Bronxie.

GRANDMASTER FLASH : "Gene był moim partnerem w puszczaniu muzyki. Nigdy nie zapomnę jak mówił "Jeśli dorwę mojego młodszego brata na moich gramofonach, to skopie mu d*** i tobie też." Więc kiedy Gene chodził do pracy, ja wkradałem się z Theodorem do jego pokoju. On był tak niski, że musiał stawać na skrzynce od mleka. Robiłem coś i mówiłem "Patrz co ja robię i próbuj mnie naśladować."

GRAND WIZARD THEODORE : "Zacząłem swoją pierwszą imprezę od kawałka Impetach The President, a potem leciał Dennis Coffey. Tej nocy mój występ zaczynał się około 11. Potem zagrałem Bongo Rock i spróbowałem SCRATCHU. Ludzie byli przyzwyczajeni do słuchania kawałka od początku do końca, więc dla nich usłyszeć kawałek lecący w przód a potem w tył i znowu w przód było zdecydowanie czymś nowym. Tłum oszalał, więc zrobiłem to jeszcze raz...

GRAND WIZARD THEODORE

GRANDMASTRER FLASH : "Wydaje mi się, że tu chodzi o to. Ja wszedłem z moim stylem nim on w ogóle był ludziom znany, nikt tego wtedy nie robił. Theodor był moim pierwszym studentem. Więc musicie sami sobie odpowiedzieć, kto wymyślił skreczowanie. I kto pokazał Theodorowi jak się gra. Teraz nie chcę się o to kłócić. Kocham Theodora. I rzeczywiście szanuje go za zrobienie stylu rozpoznawalnym. Kiedy ja zrobiłem to po raz pierwszy wielu ludzi nie mogło w ogóle skapować co się dzieje. Więc tak naprawdę moment, który to wszystko rozpoczął to był ten mały dzieciak stojący na skrzynce od mleka i robiący djing w stylu Flasha.

KRS-ONE : "Dzisiaj wielu ludzi chce wiedzieć co to jest hip-hop. Oczywiście są 4 główne elementy-graffiti, breakdance, DJing i MCing, który dzisiaj ludzie nazywają rapowaniem. Ale kultura wykracza poza te cztery elementy. To jest tez sposób ubierania się, język i ten koleś, który sprzedawał lody na imprezach. Czy on był częścią kultury? On był tam, słuchał muzyki i na pewno uczestniczył w tworzeniu tego co dzisiaj nazywa się HIP-HOP. The End 

30 LAT TEMU NA BRONXIE
30 LAT TEMU NA BRONXIE
30 LAT TEMU NA BRONXIE
30 LAT TEMU NA BRONXIE
30 LAT TEMU NA BRONXIE
Facebook:
Kategoria: hip hop, breaking
Tagi: brak
  • Dodał: radi
  • Zakceptowany: 06.06.05
  • Ostatnie zmiany: 21.07.18


© 2001 - 2024 Break.pl - Prawdziwa strona Hip-Hop'u! Zgłoś błąd | Początek strony